Szanowni państwo, mam ogromną przyjemność przedstawić metamorfozę mojego pacjenta, pana Łukasza. To była niesamowita współpraca od samego początku… Pan Łukasz, będąc na wakacjach w Polsce, stwierdził, że najwyższy czas aby zadbać o siebie. A ponieważ jest to mężczyzna bardzo świadomy, wiedział, że potrzebuje profesjonalnej pomocy. Akurat był z żoną w centrum miasta, wpisał w Internet, że poszukuje dietetyka i Google zaprowadziło pana Łukasza wprost do mojego gabinetu 🙂 Zresztą, to nie przypadek, od pierwszej rozmowy wiedziałam, że to będzie dobra współpraca, ponieważ pan Łukasz był bardzo dobrze, pozytywnie nastawiony na moje warunki. Muszę tutaj podkreślić, że współpraca z dietetykiem nie polega jedynie na przygotowaniu planu żywieniowego i tyle. Przygotowanie planu to zaledwie początek współpracy- to spotkania, rozmowy, motywacja, poznawanie się nawzajem. Im więcej wiem o moich podopiecznych, tym lepiej potrafię im pomóc.
Jak wcześniej wspomniałam pan Łukasz nie mieszka na co dzień w Polsce. Wraz z żoną mieszkają w Holandii, tam żyją i pracują. Dodatkowym utrudnieniem jest praca zmianowa, również w nocy, co z fizjologicznego punktu widzenia nie pomaga podczas redukcji. Pan Łukasz był jednak bardzo zdeterminowany aby osiągnąć cel. Gotowaniem zajęła się pani Joanna, więc posiłki były smaczne i kolorowe. Na redukcji posiłki powinny być również syte i urozmaicone. I tak było w tym przypadku. Poza tym, pan Łukasz jest perfekcjonistą, dbał aby jadać w odpowiedniej atmosferze. Nawet do pracy zabierał śliczne miseczki, serwetki, sztućce- bo to jak jemy i gdzie jemy również ma znaczenie. Pan Łukasz i pani Asia całkowicie zmienili swoje nawyki żywieniowe. Zaczęli jeść więcej warzyw i owoców, ale przede wszystkim, zaczęli jeść regularnie. Cieszyli się pysznymi posiłkami a kilogramy spadały. W odpowiednio zbilansowanym jadłospisie nie są potrzebne cudowne zamienniki, suplementy i produkty za kilkaset złotych. Te pieniądze lepiej wydać na pełnowartościowe produkty spożywcze. Zamiast „witamin” z pudełka, lepiej wypić szota z ananasa, szpinaku, jabłek i buraków- takimi pysznościami raczyli się moi podopieczni.
Co jednak najważniejsze było w tej współpracy- nasza relacja. Pan Łukasz zaufał mi, pozwolił mi pracować tak, jak lubię, czyli edukując, wspierając i będąc zawsze wtedy, kiedy pacjent potrzebuje. Oczywiście, podczas współpracy ważny jest osobisty kontakt. Dzielą nas tysiące kilometrów, ale to nie przeszkoda. Bez problemu rozmawialiśmy przez powszechnie dostępne komunikatory. Ja wiedziałam na bieżąco co słychać u moich podopiecznych, a pan Łukasz z panią Asią czuli się zaopiekowani i wiedzieli, że w razie czego jestem.
No i najważniejsze- wyniki badań, tu chyba nikogo nie zaskoczę, jak napiszę, że wyniki morfologii bardzo się poprawiły. Do tego stopnia, iż część leków pewnie lekarz odstawi a inne z pewnością zmniejszy. Muszę również pochwalić panią Asię która całkiem przy okazji schudła 10 kilogramów i poprawiły się parametry tarczycy 🙂
Moi kochani- bardzo serdecznie wam gratuluję, osiągnęliście wspaniały sukces. Jestem z Was dumna i cieszę się, że to ja mogłam Wam towarzyszyć w tej wspaniałej kulinarnej przygodzie. Bądźcie nadal tak optymistyczni, życzliwi i pogodni, przebywać w Waszym towarzystwie to przyjemność. Do zobaczenia 🙂